Już niedługo
Zobacz wszystkie
Reklama
Komentarze
- 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
Jak nie wiesz czy jesteś homo czy sapiens to proponuję się nie wypowiadać. Ewentualnie daj adres i m...
- LomoZ - 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
Czy jestem homo sapiens, nie wiem, nie sprawdzałem. Sprawdzałem jednak, że władze miasto mają narzęd...
- eSPe - 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
espe skoro napisałeś komentarz to teoretycznie jesteś homo sapiens.Piszę ,,teoretycznie'' bo jakbyś ...
- bro51 - 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
Kandydata PiS na burmistrza milczy. Szok, czy te 7 mln nie robi na nich wrażenia. I tak przy okazji....
- eSPe - 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
Radzyń nie potrzebuje remontu Oranżerii - wiecie ile krzyży na różne rocznice można jeszcze postawić...
- ChosenPessimist
Niewidoczni rowerzyści. Czy to już plaga? |
List do redakcji | |||
środa, 21 września 2011 16:40 | |||
Proszę o poruszenie tematu nieoświetlonych rowerzystów na drogach. To jakaś plaga. Dziś duża mgła, a rowerzyści nic sobie z tego nie robią, bez oświetlenia, bez kamizelek zasuwają ulicami, bo przecież do pracy muszą jakoś dotrzeć. Codziennie pokonuję odcinek Wyszyńskiego i Warszawskiej i w pełni sprawne rowery (czyt. oświetlone) można policzyć na palcach. Wielokrotnie byłam świadkiem, zwłaszcza w porze zimowej, gdy nad ranem ciemnica, jak radiowóz policyjny mijał takich nieoświetlonych rowerzystów nic sobie z tego nie robiąc. Piszę to z troski, bo kiedyś może dojść do tragedii. Chciałam poruszyć jeszcze jedną sprawę dotyczącą rowerzystów. Dlaczego nagminnie jeżdżą chodnikiem wzdłuż ogródków działkowych tj. od ronda przy Tesco do ronda przy ul. Lubelskiej i Wisznickiej. Wiem, że tam aż prosi się o ścieżkę rowerową, ale póki co jej nie ma. My piesi nie możemy w spokoju iść chodnikiem, bo co chwila jedzie jakiś rowerzysta i trzeba mu schodzić z drogi. Szczytem jest gdy taki rowerzysta dzwoni dzwonkiem. W końcu to jest chodnik, a nie droga dla rowerów. Nie robiłabym z tego problemu, ale jak się idzie na spacer z małym dzieckiem i trzeba cały czas uważać, żeby nie wpadło się pod rower, to trochę denerwuje taka sytuacja. Pozdrawiam Katarzyna
List o powyższej treści dotarł do nas wczoraj rano (20 września br.). Mimo tego, że publikujemy go dzisiaj wieczorem, nie traci nic na aktualności. Mało tego- z każdym dniem będzie coraz bardziej na czasie- dni są coraz krótsze, pogoda coraz gorsza, a niefrasobliwość ludzka ta sama... O rowerzystach- kamikadze, niewidocznych pieszych- zombi, kierowcach tirów i syndromie seicento pisaliśmy 15 grudnia 2008. Jak widać, trzy lata później, temat jest wciąż aktualny. Artykuł, pt. "Polskie drogi" przeczytasz tutaj.
|
Komentarze