Komentarze
- 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
Jak nie wiesz czy jesteś homo czy sapiens to proponuję się nie wypowiadać. Ewentualnie daj adres i m...
- LomoZ - 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
Czy jestem homo sapiens, nie wiem, nie sprawdzałem. Sprawdzałem jednak, że władze miasto mają narzęd...
- eSPe - 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
espe skoro napisałeś komentarz to teoretycznie jesteś homo sapiens.Piszę ,,teoretycznie'' bo jakbyś ...
- bro51 - 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
Kandydata PiS na burmistrza milczy. Szok, czy te 7 mln nie robi na nich wrażenia. I tak przy okazji....
- eSPe - 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
Radzyń nie potrzebuje remontu Oranżerii - wiecie ile krzyży na różne rocznice można jeszcze postawić...
- ChosenPessimist
Dzień siódmy: Hiszpania powalczy o przetrwanie |
Zbigniew Smółko | |||
środa, 18 czerwca 2014 07:21 | |||
Gospodarze mieli ten turniej łyknąć bez problemu, a tu okazuje się że – jak mawiają małolaty – "szału nie ma". Dużo dobrego słyszałem przed Mundialem o Belgii, ale to chyba tylko plotki. W meczu Rusów z Koreą jakoś tak wyszło, że kibicowałem Ukrainie... Do loży typerów zaprosiłem dziś koleżków – dziennikarzy sportowych. Mateusz Połynka to na Podlasiu piłkarski człowiek – orkiestra. Niezły piłkarz, bardzo dobry sędzia, tytan pracy dziennikarskiej, który zna każdego, wie wszystko, wszędzie był. A wiecie, kto w Orlętach w sezonie 2006/7 w meczu z Wierną Małogoszcz zagrał na lewej obronie? Michał Szczygielski wie. Wie też z pewnością jak potoczyły się dalsze losy jakiegoś ananasa, który kiedyś zagrał w barwach Spomleku ze dwa mecze. Człowiek – encyklopedia po prostu. Kryguje się, że nie jest dziennikarzem, ale to trochę jak molierowski pan Jourdain, który sam był zdziwiony, że potrafi mówić prozą... Jesteś, Michał, jesteś, i to pierwszorzędnym... Typujemy Australia – Holandia 0:3 Australia - Holandia 0:2 Pogadajmy o piłce Dziennikarz ogląda mecz jakoś inaczej niż kibic? Mateusz: Mecze Mistrzostw Świata są formą odpoczynku od codziennych zajęć. W każdym z nich liczę na dobry futbol. Michał: Nigdy nie uważałem się za dziennikarza, a przynajmniej nie identyfikowałem się z tym środowiskiem. Wszystko, co związane z Orlętami traktuję jako hobby „po godzinach” i możliwość zrobienia czegoś fajnego w Radzyniu. Niemniej – jestem zdania, że gdy działa się w mediach, ogląda się mecz zupełnie inaczej. Patrząc z perspektywy dziennikarskiej, zwraca się uwagę na odmienne rzeczy, wychwytuje co innego, na czym innym koncentruje uwagę. Prowadząc relację na żywo z Orląt, trudno skupić się na całościowym obrazie meczu, co jest naturalne dla „zwykłego” kibica. Nie ukrywam, że czasem brakuje tego kibicowskiego spojrzenia i tęskni się za tym. Ile meczów jest w stanie obejrzeć w tygodniu dorosły człowiek, żeby nie zwariować? Albo przynajmniej nie wyrobić sobie opinii wariata? Michał: Trudne pytanie, ponieważ u każdego ta granica przebiega w innym miejscu. Osobiście oglądam… bardzo mało meczów. Poza spotkaniami Orląt rzadko oglądam coś w telewizji, ale mundial i mistrzostwa Europy są tutaj wyjątkiem. Staram się wtedy zobaczyć jak najwięcej. A ile można, żeby nie zwariować? Nawet wszystkie bez uszczerbku na psychice, tylko trzeba mieć na to odpowiednio dużo czasu :) Mateusz: Znam takich, którzy w weekend nie odchodzą od telewizora. Piłka nożna jest jak narkotyk. To chce go zażywać, siada w fotelu i odpływa. Mecze to nie tylko granie, czasem sporo się dzieje wokół. Jakieś szczególne wspomnienia z meczu, na którym - delikatnie mówiąc - było "nietypowo”? Mateusz: Pierwszą hecą jaką pamiętam, miałem kilka lat, było spotkanie chyba w Klasie A. Gospodarze wyraźnie prowadzili, zaś przyjezdni bardzo rzadko gościli na ich połowie. Bramkarz miejscowych ... uciekł z boiska do pobliskiego sklepy. Wrócił po kilku minutach, a jego koledzy wygrali to spotkanie 8:0. Ulubiony mecz waszego życia, taki, do którego wracacie pamięcią i chcielibyście tam być jeszcze raz... Michał: Naturalnie mecze Orląt, do tego dwa rozgrywane jeden po drugim w najlepszym sezonie w historii, czyli 2006/07. Pod koniec rundy jesiennej wybraliśmy się do Kielc, by zmierzyć się z rezerwami Korony. Rezerwami, dobre sobie… Przeciwko nam wybiegli m.in. Marcin Robak, Łukasz Załuska, Ilijan Micanski, Cezary Wilk i Jacek Kiełb. Po świetnej grze w środku lasu, na terenie jednostki wojskowej zwyciężyliśmy 2:1. Tydzień później pokonaliśmy w Radzyniu w identycznych rozmiarach Motor Lublin – przyszłego pierwszoligowca. Pełny stadion, dwa piękne gole Pawła Pliszki, czołówka naprawdę mocnej ligi… Czego chcieć więcej… Mateusz: Oczywiście Legia - Widzew. Do 88 minuty warszawianie byli w niebie, a po końcowym gwizdku chwile chwały RTS-u. Pięknie było być w sektorze gości...
|
Komentarze
Kto by pomyślał, że Kamerun się tak wysypie??