Reklama
Komentarze
- Anna Szymala nowym kierownikiem KRUS
Mi przeszkadzało i na pewno pisałem o tym na tym portalu. O to właśnie chodzi nie "wchodźmy w buty "...
- yzzum - Anna Szymala nowym kierownikiem KRUS
buteleczka 0.7 dla mnie, może być samogonik i ja też zajmę się KRUSem. w ramach tej akcji mogę za bu...
- Bycy - Anna Szymala nowym kierownikiem KRUS
A poprzedni burmistrz ilu pracowników przyniósł w teczce ... jakoś nikomu to nie przeszkadzało
- kavika - Anna Szymala nowym kierownikiem KRUS
Nie to żebym konkretnie czepiał się tej pani, bo jej nie znam. Bardziej chodzi mi o "system". Pan An...
- yzzum - Anna Szymala nowym kierownikiem KRUS
Tez bym tak sobie myślał gdybym wiedział że na którekolwiek stanowisko taka osoba wygrała "otwarty" ...
- yzzum
Wspominamy. Wokół minionego Tygodnia Teatru refleksji kilka… |
Małgorzata Kołodziejczyk | |||
piątek, 08 grudnia 2017 07:00 | |||
Rozmawiamy z Ewą Śliwińską, instruktorem ds. kultury, opiekunem merytorycznym radzyńskiego, młodzieżowego teatru „Już kończymy”. Trzy tygodnie temu zakończył się III Radzyński Tydzień Teatru, którego organizatorem było I LO. Brał w nich udział teatr „Już kończymy”. Zagrany został także monodram, który reżyserowałaś. Jak oceniasz tę imprezę? Myślę, że głównym celem i przesłaniem teatralnego festiwalu w takiej formule, jest możliwość konfrontacji teatrów amatorskich, działających na terenie powiatu radzyńskiego. Oczywiście także zaprezentowanie tej twórczości dla jak najszerszej publiczności w różnym wieku. Różnorodność poruszanych tematów powoduje, że każdy znajduję coś dla siebie. Poza tym kłania się aspekt wychowawczy młodego pokolenia. Takie spotkania uczą szacunku do żywego słowa, zachowania w instytucjach kultury, w teatrze; uczą też wrażliwości, człowieczeństwa i właściwych reakcji. Sala, gdzie prezentowane były spektakle, codziennie wypełniona była po brzegi. Jeśli nawet co dziesiąta osoba poczuła tzw. „motyle w brzuchu” w związku z obcowaniem ze sztuką i kulturą – to ogromny sukces organizatorów. Efekty takich spotkań często przychodzą po latach, ale przychodzą, bo potem tęskni się za tymi „motylami”... Co w tym roku wybrałaś wraz ze swoim teatrem? Weronika Zielińska dwukrotnie zagrała monodram „Taka jakby Alicja...”, który prezentowała na Ogólnopolskim Festiwalu Monodramistów i Teatrów Amatorskich „Wyżyna Teatralna” w Rudce. Poradziła sobie doskonale… Weronika jest malutką istotką a kiedy wychodzi na scenę, nawet tak dużą jak scena w „Oranżerii”, wypełnia ją po same kulisy. Zagraliśmy też sztukę „Leżałem kiedyś na plecach”, przygotowaną specjalnie na tegoroczny Tydzień Teatru. Pracowaliśmy w zawrotnym tempie, całość zrodziła się w przeciągu dwóch tygodni: od pierwszych prób czytanych (u mnie w domu) do prób sytuacyjnych w LO. Dziękujemy bardzo pani dyrektor Ewie Grodzkiej za użyczenie nam sali. To bardzo interesujący scenariusz o czwórce ludzi, zamkniętych w wyimaginowanym pokoju. Wszyscy mają poranioną - w różnym stopniu - duszę i psychikę. Pamiętają jak było „poza pokojem”, pragną wolności ale nie potrafią wyjść na zewnątrz. Mają wewnętrzną blokadę. Prowadzą bardzo poważne, filozoficzne rozmowy, umilają sobie czas „zabawą w kwiaty” czy „podróżą po pokoju”. Najmłodszy mieszkaniec pokoju, być może nie pamiętający wolności, daje sygnał do ucieczki. Ucieka, przełamuje bariery, dzięki czemu finał spektaklu napawa optymizmem... Muszę pochwalić wszystkich; była to prapremiera i jestem z mojej grupy bardzo dumna. To kolejna odsłona teatru „Już Kończymy”, bowiem duża część odeszła w związku z rozpoczęciem studiów. Zagraliśmy w składzie: Weronika Zielińska, Joanna Głodek, Jakub Płecha i gościnnie Patryk Łazuga z zaprzyjaźnionego teatru „Straszydełka” z Ulana-Majoratu. Spektakl dopełniła muzyka i światła. Pracujemy nad udoskonaleniem scenografii. Myślę, że zagramy jeszcze tę sztukę, która zmusza do myślenia i refleksji, bo nie można przejść obojętnie obok takiej tematyki roli artysty i osób wrażliwych na świecie, ich izolacji, czasami krzyku rozpaczy i pragnienia wolności, rozumianej w szerokim kontekście. Jak to jest z twoim teatrem? To gdzie odbywają się próby? Masz jakąś dotację? Próby odbywają się głównie u mnie w domu, wcześniej u Agatki „w ogrodzie”. Ostatnio trzy próby odbyły się w sali I LO. Dotacji nie mamy, bo pracuję społecznie. Cieszę się, że młodzież do mnie przychodzi, pomagam też recytatorom. Muszę się pochwalić, że mam laureatkę 21. Jesiennego Konkursu Recytatorskiego; jedziemy na etap wojewódzki tegoż konkursu. Nie narzekam na brak „zajęć teatralnych”. Przez pół roku pełniłaś obowiązki dyrektora w Gminnym Ośrodku Kultury w Borkach; co się stało, dlaczego odeszłaś? Ci, którzy znają sytuację, pewnie wiedzą dlaczego. Powód odejścia uzasadniłam w piśmie do pana Wójta, zawierającym moją rezygnację, i to jego trzeba by pytać. No i może jeszcze członków Komisji kultury. Ja jestem instruktorem. W tej chwili bezrobotnym, ale instruktorem. Widać instruktor nie był tam potrzebny. Czyli obecnie masz status osoby bezrobotnej. Tak, ale ciągle jestem zajęta. Piszę scenariusze teatralne, wiersze do szuflady, pracuję z recytatorami. Przygotowuję teraz monodram „Wstręt” z Asią Matuszewską – dawną członkinią „Już kończymy”, obecnie studentką animacji kultury w Lublinie. Czytam książki, słucham muzyki, interesuje się światem. Mam wiele pomysłów i wierzę, że coś mi jeszcze sądzone… Są jakiejś plany teatralne na najbliższy czas? Nie planuję już teraz tak, jak kiedyś. Los potrafi być przewrotny i z planów nici. Ale może jakiś wieczór teatralny, mam parę propozycji na przyszły rok. Koleżanka namawia mnie na ujawnienie wierszy z szuflady. Ale przede wszystkim praca z młodzieżą; te nieformalne spotkania kółka teatralnego dają mi najwięcej satysfakcji. To takie trochę „tajne komplety”. Bawimy się w teatr, ale zawsze staram się przemycać treści, które - mam nadzieję - spowodują rozwój osobowości tych młodych ludzi. Dziękuję za rozmowę.
|
Komentarze
Smuci mnie natomiast fakt, że ów ci którym wydaje się że rozdają karty w Radzyniu nie zagospodarowali Pani. Ale pewnie już niedługo ustawi się kolejka do Pani drzwi bo przecież wybory w następnym roku. Jest Pani od nikogo niezależna więc zazdroszczę takiego komfortu.
A swoją drogą to wójt Bork nie potrzebuje w swoich szeregach mądrych ludzi tylko ……… . Od dawna mówi się o układzie Wójta z jednym z instruktorów GOKiS nie wiadomo tak naprawdę od czego ta osoba jest i co robi.
Chyba tylko sponsoruje.Przypuszczam, że wykazała Pani dużo kultury odpowiadając na jedno z zadanych pytań wymijajaco. Ale społeczność w gminie ta,, myślaca “ wie dlaczego Pani złożyła rezygnację. I powinni coś z tym zrobić w niedługich wyborach. Jeszcze raz gratuluję sukcesów i cieszę się, że chce pracować Pani wszędzie zwłaszcza na wsi a nie w,, wymierającym Radzyniu “