Już niedługo
Zobacz wszystkie
Reklama
Komentarze
- Policjanci zapraszają na Dzień Otwarty w radzyński...
mogą popełnić przestępstwo i dokonać donosu na samego siebie. Wtedy też będzie oprowadzony po komend...
- pioter - Policjanci zapraszają na Dzień Otwarty w radzyński...
Co z dorosłymi , którzy pracują ?
- falconetti - Anna Szymala nowym kierownikiem KRUS
nie pisz czegoś o czym nie masz pojecia.Robert mazurek nie chodził do technikum rybackiego w kocku!Z...
- bro51 - Anna Szymala nowym kierownikiem KRUS
Każdego dnia na stole 0.7 lytra takiego 70% eliksiru i ZUS poprowadzę lepiej niż spec Tomasz Stephan...
- Bycy - Anna Szymala nowym kierownikiem KRUS
Jezeli mowimy o firmie Plantwear to chyba przeciwko nim złozono grupowa sprawe o niewypłacanie wynag...
- radzyniak95
Błąkające się psy problemem nie do rozwiązania? |
piątek, 08 lutego 2013 08:01 | |||
Błąkające się stada psów po ulicach to coraz częstszy obrazek w naszym mieście, a szczególnie na jego obrzeżach. Jest to nie lada problem, który niestety trudno jest rozwiązać. Kilka dni temu, z prośbą o interwencję, zwróciła się do nas czytelniczka, tak opisując problem: - Ostatnimi czasy zauważam, że coraz częściej psy całymi stadami włóczą się i zagrażają bezpieczeństwu mieszkańców. Zdarza się, że dzieci idące ze szkoły omijają takie stada szerokim łukiem w obawie przed pogryzieniem. Gdybym miała zgłaszać problem do straży miejskiej musiałabym to robić po kilka razy dziennie, bo dokładnie tyle różnych psów przechadza się w mojej okolicy w ciągu jednego dnia. Bardzo często są to zwierzęta, które mają swoich właścicieli, jednak ci, wypuszczają je poza posesję notorycznie, nie zważając na to, że komuś mogą one zagrozić – tłumaczy czytelniczka. Jak wyjaśnia komendant straży miejskiej Jan Kuszpa, w powiecie radzyńskim istnieją dwa powody tego zjawiska. - Problem jest, to trzeba przyznać. W ciągu tygodnia odbieramy kilka takich telefonów, jednak my nie możemy za wiele zrobić. Jedziemy oczywiście w wyznaczone miejsce, dokonujemy oględzin oraz przygotowujemy materiał fotograficzny i informujemy odpowiednie służby. Problem jest jednak w tym, że miasto, za każdego złapanego psa, musi zapłacić schronisku 1500zł, są to ogromne pieniądze. Problemu jednak by nie było, gdyby nie ludzie, którzy go sami tworzą. Notorycznie, prawie po każdej środzie – dniu targowym, znajdujemy jakiegoś psa. Ludzie z wiosek przyjeżdżający na rynek, w taki sposób usiłują pozbyć się „problemu", niechcianego już zwierzęcia. Druga sprawa to ludzka bezmyślność, kiedy to psy np. na osiedlach czy blokowiskach są wypuszczane same, tylko po to, aby mogły sobie pobiegać. Powstają wtedy watahy i problem rodzi się sam – tłumaczy komendant. Co jednak należy robić, gdy widzimy, że pies stał się agresywny i możliwe, że nas zaatakuje? Czy powinniśmy uciekać? Jak radzi Andrzej Dymek, lekarz weterynarii z gabinetu weterynaryjnego Hau Miau w Radzyniu Podlaskim, nie możemy dać poznać po sobie, że się boimy i w żadnym wypadku nie powinniśmy uciekać. - Pies jest znakomitym obserwatorem i z łatwością wyczuje, że się denerwujemy. W żadnym wypadku, podczas ewentualnego ataku nie powinniśmy uciekać, ani przejawiać oznak strachu, bo to tylko wzmaga u czworonoga agresję. Jeśli jednak dojdzie do ataku, przyjmijmy pozycję ochronną "na żółwia". Metoda ta jest najskuteczniejszą formą ochrony, w ten sposób chronimy twarz i szyję (klękając na ziemię, zakładamy ręce na kark, łokciami blokujemy dostęp do twarzy i korpusem przylegamy do podłoża). Jak dodaje specjalista, problem z psimi watahami wzrasta w okresie wiosennym, kiedy to suczki mają cieczkę i przy niej gromadzi się duża ilość psów. - W tym okresie agresywność psa jest wzmożona, pamiętajmy, aby w takich sytuacjach nie zbliżać się do takiej grupy i starać się jak najmniej rzucać w oczy.
|
Komentarze
dro gi/ga FLAMINI strazacy miejscy sa od mandatow
Zgadzam się z tezą, że wszystkiemu winny jest człowiek. Co w związku z tym? Zakazać hodowli psów? Jak można wymierzyć karę bezmyślnemu „hodowcy”, kiedy nie sposób ustalić kim on jest? Jestem przeciwnikiem obarczania wszystkimi problemami rządu (Nierządu). Z realizmu – bo kiedy się za coś bierze urzędnik to bierze za to pieniądze a nic się nie zmienia – patrz nasza straż miejska. Nie strzępił bym tu języka, gdybym nie miał własnego zdania na ten temat.
Jestem za tym by każdy mógł bezdomnego psa zabić na miejscu dowolną dostępną sobie metodą. Może nie indywidualnie, może trzeba się w tym celu zorganizować. Mieszkańcy mają problem – to mieszkańcy powinni coś z nim zrobić, a nie oglądać się na „Nierząd”.
A straż miejską faktycznie trzeba zlikwidować – skoro nie może nic zrobić to za co bierze pieniądze.
Wszystkich obrońców zwierząt którzy się temu pomysłowi sprzeciwią zamykał bym sam na sam ze wściekłym psem – a niech go obłaskawią to wtedy pogadamy.
Mam ekstremalne poglądy – bo mam swoje przeżycia i nic tego nie zmieni.
Rządzący - mało co robią.
Ludzie są nieodpowiedzialni i wulgarni.
Zagrożenie istnieje i od czasu do czasu człowiek cierpi z tego powodu.
Trzeba działać a nie krytykować - do działania powołane są odpowiednie służby, które prawie nic nie robią ( takie jest moje zdanie i mam do tego prawo, więc proszę z tym nie dyskutować).
DZIAŁAĆ proszę - Ci którzy bierzecie kasę.
Jeśli nie ma z znikąd pomocy - co
robić?
Krytykować ASTRO jest bardzo łatwo.
W odróżnienie do przedmówców my (czytaj moja żona i ja) zaadoptowaliśmy takiego bezpańską sukę która była wychudzona i błąkała się koło wohyńskiej szkoły. Nie była agresywna, ale szkoda i psa.
Pies - prawdziwy przyjaciel człowieka, pomoże nam uniknąć wielu życiowych problemów i niespodzianek dlatego że ktoś jest nieodpowiedzialny należy skazać go na śmierć?
Cóż jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz, że zacznie mu się dobrze powodzić - nie ugryzie cię. Na tym polega zasadnicza różnica między psem a człowiekiem