Radzyń Podlaski - Nasze miasto z dobrej strony! Mamy 29 kwietnia 2024 imieniny: Piotra, Roberta

Czy tu można bezpiecznie mieszkać?

Mariusz Szczygieł   
środa, 15 maja 2013 07:00

Jedna ze ścian mieszkaniaTakie pytanie zadaje jeden z naszych Czytelników.

Niespełna rok temu zawarł on z Radzyńską Spółdzielnią Mieszkaniową umowę, na mocy której Spółdzielnia zobowiązała się do wybudowania na jego rzecz nowego mieszkania, zlokalizowanego przy ul. Zabielskiej 79.

Przypomnijmy - jesienią ubiegłego roku, budynek, w którym znajduje się "Elfik", zaczął szybko piąć się w górę. Równie szybko przykryto go dachem i ocieplono. Z socjalistycznego "klocka", na pierwszy rzut oka, przeobraził się w całkiem ciekawą lokalizację. Tu jednak kończą się zachwyty, a pojawiają się poważne wątpliwości co do stanu technicznego tej inwestycji, oraz bezpieczeństwa zdrowotnego, związanego z zamieszkaniem w mocno zawilgoconym budynku.

Jak informuje nas Czytelnik, oczekujący na jedno z wybudowanych tam mieszkań - W trakcie tej inwestycji wystąpiło silne zawilgocenie ścian i stropów budynku oraz części fundamentów i niemal całej konstrukcji dachowej. Co więcej, w najgorszym okresie pogodowym (zimą), niewysuszone: elewacja budynku oraz stropy, zostały przykryte styropianem, co spowodowało zatrzymanie naturalnego procesu osuszania budynku. Ponieważ w budynku tym występuje wilgoć, obawia się, czy zamieszkanie w nim będzie bezpieczne.

- Owszem - pisze. - W związku z zaniepokojeniem i protestami przyszłych mieszkańców, inwestor (Radzyńska Spółdzielnia Mieszkaniowa) razem z wykonawcą podjęli decyzję o sztucznym osuszaniu pomieszczeń wewnątrz budynku (urządzeniami wykorzystywanymi do osuszania budynków zalanych w wyniku powodzi), ale nie zlikwidowało to całkowicie problemu, jak również związanego z nim rosnącego niepokoju osób zainteresowanych nabyciem tych mieszkań. Oczywiste bowiem jest, że wilgoć w budynku może powodować rozwój drobnoustrojów (grzybów, pleśni), stanowiących poważne zagrożenie dla zdrowia człowieka (alergie, przewlekłe choroby dróg oddechowych - m. in. astma, a nawet może skutkować zachorowaniem na raka) - czytamy w otrzymanym liście.

Niestety, pomimo nastania wiosny i wyższych temperatur oraz suchego powietrza, stan mieszkania nie poprawił się, a wręcz przeciwnie - wilgoć pojawia się w nowych miejscach. - Istotne jest to, że widoczna na przedstawionych zdjęciach wilgoć (występująca w okolicach drzwi balkonowych) znacznie się rozwinęła w  ciągu kilku tygodni - czytamy dalej. - W pierwszych dniach marca, kiedy był wstępny odbiór przez nabywców, we wskazywanych miejscach wilgoci praktycznie nie było widać, w przedstawionych na zdjęciach miejscach, występowały niewielkie plamki mokrego tynku. Obecnie, jak relacjonuje nam Czytelnik - plamki te "urosły" do wielkości niespełna metra średnicy. Ponadto, z jego relacji dowiadujemy się, że ekspertyza specjalisty, zlecona na usilne prośby przyszłych mieszkańców, wykazała występowanie grzybów w kilku miejscach budynku.

Zdaniem naszego Czytelnika, Zarząd Spółdzielni, nie poczuwa się do odpowiedzialności. - Zarząd wprost oświadcza, iż nie jest w stanie zagwarantować tego, że w przyszłości nie będą pojawiać się niebezpieczne dla zdrowia drobnoustroje (grzyby). Spółdzielnia nie chce jednak zgodzić się na wzięcie na siebie odpowiedzialności za ewentualnie pojawiające się w przyszłości wady mieszkań związane z zawilgoceniem budynku - relacjonuje. - W związku z tym nabywcy mogą być w przyszłości pozbawieni (w przypadku dalszego rozwijania się stwierdzonych już skutków zawilgocenia) jakiejkolwiek ochrony, zostając sam na sam z wielkim problemem zdrowotnym, jak również problemem związanym ze znaczną utratą wartości nabytych od spółdzielni mieszkań - obawia się przyszły właściciel mieszkania.

Z listu dowiadujemy się także, że w mieszkaniach w tym budynku niewłaściwie zaprojektowano także otwory okienne w kuchni - za nisko osadzono dolną krawędź otworu, uniemożliwiając tym samym wstawienie standardowych mebli kuchennych. - Skutkiem tego, w jednym z pomieszczeń w tym budynku podjęto decyzję o wycięciu części nadproży (element konstrukcyjny nad otworem okiennym), w wyniku czego konstrukcja znacznie się osłabiła. Pomimo tego, bez informowania kogokolwiek z przyszłych mieszkańców, Zarząd Spółdzielni zmienił plany dotyczące zagospodarowania strychu i bezpośrednio nad jednym z mieszkań, w którym zostały wycięte nadproża, wykonuje się tutaj obecnie prawdopodobnie (nie można uzyskać od Zarządu jednoznacznych informacji) kolejne mieszkanie, co może jeszcze bardziej osłabić konstrukcję budynku - alarmuje Czytelnik.

- Istotne jest również to, że Zarząd Spółdzielni nie przejmuje się zupełnie wątpliwościami w zakresie konstrukcji budynku. Aby zobrazować ignorancję Zarządu w tym zakresie, zacytuję fragment pisma, jakie zostało skierowane do przyszłych mieszkańców przez Spółdzielnię: "Podkreślamy, co jest oczywiste, że budynek jest nietypowy i mogą nasuwać się różne wątpliwości, które już były zgłaszane, jak to - czy fundamenty są wystarczające do wykonania nadbudowy (...) Informujemy o powyższych uwarunkowaniach, które są oczywiste nie po to, aby zniechęcić do nabycia wybudowanych mieszkań, ale aby każdy podjął swobodną decyzję wiedząc, że nabywa mieszkanie w budynku wielolokalowym, a nie w luksusowym apartamentowcu." - czytamy. - Powyższe sformułowania obrazują arogancję Zarządu Spółdzielni, który zwykłe zainteresowanie nabywców mieszkań, chcących rozsądnie gospodarować swoimi, znacznymi środkami na zakup mieszkań, w obliczu zaniedbań Zarządu w zakresie prawidłowego gospodarowania mieniem Spółdzielni, przejawiającym się w niedbałym nadzorze nad tą inwestycją, obraca w niewybredne żarty i wyśmiewa w kierowanym do nabywców piśmie: "przedmiotowy budynek jest przewidywany jako mieszkalny wielolokalowy z lokalami po umiarkowanej cenie i nie będzie to willa" - ocenia nasz Czytelnik.

- Czy ta "umiarkowana cena" (która do tej pory nie została nadal ustalona, więc nie wiadomo, czy rzeczywiście będzie umiarkowana) ma usprawiedliwiać zaniedbania w nadzorze nad tą inwestycją, i być lekiem na nasze ogromne obawy? - pyta zaniepokojony. - Oczekuję jedynie uczciwego, męskiego działania, to jest konsekwentnego "wzięcia na klatę" przez Zarząd powstałych problemów. Przecież władze Spółdzielni są zobowiązane statutem do "ochrony praw członków Spółdzielni". Poza tym związani jesteśmy umową, która - delikatnie mówiąc - nie została należycie wykonana przez Spółdzielnię - zaznacza.

- Wobec jednoznacznej odmowy przez Zarząd udzielenia jakichkolwiek gwarancji ze strony Spółdzielni, niepokój mój sięga zenitu, a niebawem będę musiał wyprowadzić się z dotychczasowego mieszkania, które sprzedałem na początku roku, aby zdobyć środki na nowe (miało być gotowe najpóźniej w miesiącu lutym. - opisuje swoją aktualną sytuację. - Owszem, nikt z nabywców nie umawiał się na wybudowanie "apartamentowca" oraz "willi". "Decydując się na zawarcie ze Spółdzielnią umowy i przygotowując do zapłaty ustalone wstępnie pieniądze, potrzebne na sfinansowanie tej inwestycji, oczekiwałem oddania przez Spółdzielnię nowego mieszkania, i nie spodziewałem się, że mogę mieć jakiekolwiek wątpliwości co do bezpiecznego w nim zamieszkania - dodaje zawiedziony.

Czy mieszkanie w tym budynku jest bezpieczne? Co w tej sprawie do powiedzenia ma prezes Spółdzielni? Nie wiemy. Wysłaliśmy w tej sprawie zapytanie, wciąż czekamy na odpowiedź... Obejrzyjcie poniższe zdjęcia, pamiętając, że jest to nowe mieszkanie.

zabielska79-01zabielska79-02zabielska79-03zabielska79-04zabielska79-05zabielska79-06zabielska79-07zabielska79-08zabielska79-09zabielska79-10zabielska79-12zabielska79-13

 

Komentarze  

 
#1 RE: Czy tu można bezpiecznie mieszkać?paweł 2013-05-15 08:34
Rzeczywiście nie wygląda to ciekawie i nie chciałbym odbierać mieszkania w takim stanie.Moim zdaniem winę ponosi podwykonawca który podjął się budowy, bo przecież nie była to spóldzielnia. Wszystkie fuszerki powinny być przez firmę naprawione i tyle. Dopóki podwykonawcy nie będą ponosić odpowiednich konsekwencji za swoje dzieła , dopóty będziemy mieli takie mieszkania, autostrady, itp.
 
 
#2 Do zainteresowanegoRadz77 2013-05-15 09:34
jeśli nie podoba się Panu mieszkanie proponuję zrezygnować z niego, co nie niesie żadnych konsekwencji.Wyniki badań z pobranych próbek z lokalu mieszczą się w normach i nie zagrażają zdrowiu. Zdjęcia są stare i nie odzwierciedlają stanu faktycznego.
 
 
#3 jak zwykle najniższa cena i są efektyobserwator_rzeczywistosci 2013-05-15 09:40
Dopóki jedynym kryterium przy wyborze wykonawcy będzie najniższa cena, to tego typu sytuacje będą na porządku dziennym, czyli np. wilgoć w mieszkaniach, dziury na drogach po kilku miesiącach użytkowania, popękane pasy startowe itp. To wszystko są efekty stosowania kryterium najniższej ceny, przez co potencjalni wykonawcy wzajemnie się wyrzynają na przetargach, żeby wygrać. A potem czyta się dane z otwarcia ofert: budżet zamawiającego np. 1mln zł, najniższa oferta 150 tys zł, kilka ofert w przedziale 200-300 tys zł i kilka w przedziale 300-400 tys zł. To ja się pytam jak ten wykonawca z ofertą 150 tys zł ma to zrobić dobrze - wiadomo, że będzie oszczędzał na czym się tylko da.
 
 
#4 do zainteresowanegoRadz77 2013-05-15 12:19
i mam prośbę żeby Pan wypowiadał się za siebie a nie za wszystkich mieszkańców bo w przeciwieństwie do Pana niektórzy chcą tam mieszkać a póki co tylko Pan wszystko utrudnia
 
 
#5 do Radz77qwe 2013-05-15 13:01
Co ty człowieku gadasz. Widać w jakim stanie jest/było (nieważne) to mieszkanie. Ono jest sprzedawane jako nowe, chyba klient ma prawo wymagać, a klienta powinno się szanować.
 
 
#6 Panie Radz77Pablo90RP 2013-05-15 16:15
Panie kochany ludzie są stratni za fuszerkę jaka zrobiliście, bo nie maja gdzie się podziać, bo pobrali kredyty, bo umówili się z wami a wy daliście D*py. Taki sam stan jest w starym budownictwie, pleśń co zima w mieszkaniach na czwartym pietrze. Obecny zarząd powinno sie wywalić na zbity ryj tak jak to zrobiono z poprzednim. Jak byś mieszkał w takich warunkach to byś wiedział czym to pachnie. Mnie dziwi jedynie to, ze nadzór budowlany zezwolił na sprzedaż i zamieszkanie takich lokali.
 
 
#7 RE: Czy tu można bezpiecznie mieszkać?she 2013-05-15 16:54
Osoby mieszkające chociażby na Zgodzie miały możliwość na bieżąco podpatrywać jak wygląda budowa. Deszcz, śnieg, wszystko to do czasu padało na gołe ściany. Szkoda słów na to, co działo się z pomieszczeniami, w których znajdują się sklepy, kiedy nie zabezpieczono dachu i wszystko zostało zalane.
 
 
#8 Ludzie kochanipioter 2013-05-15 19:51
w co żeście się wpakowali. Samo schnięcie wylewek betonowych, posadzek przyjmuje się 1cm/miesiąc. Budynek po wykończeniu musi odstać co najmniej rok. Popytajcie się co się dzieje z domkami, których budowa zajęła rok, i od razu do nich się właściciele wprowadzili. Wali stęchlizną w środku że się wytrzymać nie da.
 
 
#9 fuszerka jak za komunyradzyniak95 2013-05-15 20:25
Pospiech, bylejakowość aby ukończyć i dalej reklamować i puszyć.
 
 
#10 spółdzielnia kpi z ludzi...JJ 2013-05-16 07:18
w takim mieszkaniu z wilgocią nie da sie normalnie mieszkać, wiem coś o tym jak mieszkaliśmy w jednym z nie ocieplonych bloków na osiedlu Zabielska, w okresie jesiennym i zimowym non stop pleśń i grzyb, dzieci non stop od urodzenia chore - antybiotyki,zastrzyki skończyło się astmą. W mieszkaniu nie było w ogóle wentylacji a spółdzielnia tłmaczyła to tym że nieodpowiednio wietrzymy mieszkanie i przysłała kartkę pt. "Jak wietrzyć mieszkanie". Wyprowadziliśmy się i problemy z chorobami dzieci się zakończyły.
Osuszanie takiego budynku będzie trwało bardzo długo ... współczuję Panu i osobom które nabyły tam mieszkania i będą musiały tam mieszkać.
 
 
#11 Spółdzielnia to inwestorRadzynianin80 2013-05-16 10:00
W każdej inwestycji nadzór nad wykonawcą sprawuje inwestor (najczęściej właściciel). Jak wykonawca coś schrzani, to inwestor powinien go za to odpowiednio rozliczyć. W tym przypadku inwestorem i właścicielem budynku jest Radzyńska Spółdzielnia Mieszkaniowa i to zarząd spółdzielni odpowiada za nadzór nad tą inwestycją. Widać gołym okiem, jak ten nadzór był wykonywany... Do tego zarząd spółdzielni zachowuje się arogancko nie tylko w stosunku do przyszłych mieszkańców. Nie zadbano również o interesy najemców lokali użytkowych (w tym dwa sklepy spożywcze). Na jesieni, po rozpoczęciu tej budowy, najemcy przeżyli gehennę, kiedy woda z dachu lała się strumieniami, zniszczona została znaczna ilość towarów spożywczych, przez długi czas sklepy były zamknięte. Co zrobił zarząd spółdzielni, gdy najemcy upomnieli się o należne im odszkodowanie? Wypowiedział im umowy najmu lokali, czyli krótko mówiąc zachował się z pozycji siły, na zasadzie "nie podoba się, to won". Co więcej, wówczas również pozwalano sobie na niewybredne żarty, że "zalało raptem parę ciasteczek", i że "pretensje to zanosić trzeba do Boga" - za złą pogodę. Pomimo wieloletniego prowadzenia interesów w tym miejscu, po trzech miesiącach wypowiedzenia najemcy musieliby szukać sobie innego zajęcia, a ich pracownicy zostaliby na lodzie. Wobec tego najemcy się "uciszyli", wybierając mniejsze zło (ponieważ mieli słabe umowy najmu), czując się odpowiedzialnymi za swoje rodziny i pracowników. Czy tak powinno wyglądać zarządzanie mieniem spółdzielni? Czy w dzisiejszych czasach brak poczucia odpowiedzialności to podstawowe przykazanie? Ciekawe, jak oceniają tą sytuację członkowie spółdzielni, którzy corocznie udzielają zarządowi absolutorium? Ciekawe, co na to rada nadzorcza? "Ludzie, myślcie, to nie boli".
 

Zaloguj się, aby dodać komentarz. Nie masz jeszcze swojego konta? Zarejestruj się.

ubranka dla dziewczynki 9-10 lat
ubranka dla dziewczynki 9-10 lat
wtorek, 16 kwietnia 2024
noimage
Kupię ziemie orną w Radzyniu Podl
czwartek, 25 kwietnia 2024