Drodzy Czytelnicy. Po 4 latach współpracy, z początkiem maja, naszą stronę opuścił Karol Niewęgłowski.

- Coś, co się kiedyś zaczęło, musi się kiedyś skończyć... Dla mnie z początkiem maja 2013 roku skończyła się praca dla Was, dla portalu iledzisiaj.pl, który traktowałem jak własne dziecko, i w który wiele serca i zaangażowania włożyłem.

Moja przygoda ze stroną rozpoczęła się w marcu 2009 roku, kiedy organizowana była bitwa o pałac Potockich. To wtedy poznałem Mariusza, to wtedy padły różne propozycje, deklaracje, to wtedy zaczęliśmy coś wspólnie myśleć i działać. I tak, z małymi przerwami na okres studiów byłem z Wami. Tysiące wykonanych zdjęć, dziesiątki godzin przesiedzianych przed komputerem, setki wywiadów, to wszystko robiłem dla Was, ale i dla siebie.

Dziękuję wszystkim za słowa, zarówno te dobre, jak i te złe, które zawsze brałem sobie do serca, i które motywowały mnie do tego, aby coś w swojej pracy poprawić, zmienić czy ulepszyć. Człowiek nie jest nieomylny, także jeśli coś źle napisałem, czy kogoś skrzywdziłem, to serdecznie przepraszam.

Co mi przez ten okres dało iledzisiaj? Myślę, że na pewno satysfakcję, bo robiłem to, co sprawiało, że czułem się potrzebny innym. Dało mi możliwość poznania wielu ciekawych i serdecznych ludzi, czy uczestniczenia w wielu wspaniałych akcjach. Choć moje wykształcenie nijak się ma do dziennikarstwa, to myślę, że wiedza, którą przez ten czas zyskałem, pozostanie i w niedalekiej przyszłości zaowocuje. Jeszcze raz dzięki wszystkim i każdemu z osobna. Trzymajcie się. - Karol Niewęgłowski.

... 4 lata to dużo. Przez ten czas uczyliśmy się siebie wzajemnie, docieraliśmy i poznawaliśmy. Nasza dwójka uzupełniała się dobrze, a z czasem rozumieliśmy się już bez słów. Był to dobry czas dla iledzisiaj.pl. Za to dziękuję Karolowi i życzę mu powodzenia.

Drodzy Czytelnicy. Będziecie nas w dalszym ciągu widywali razem na różnych imprezach. Będziemy nadal ze sobą rozmawiać i robić te same materiały. Ja dla iledzisiaj.pl, Karol już dla kogoś innego. W dalszym ciągu jednak, będziecie mogli go czytać w Radzyniu. Przez te lata wyrobił sobie już swój niepowtarzalny styl pisania, dlatego łatwo go rozpoznacie.

Co dalej z naszą stroną? Działamy dalej. Na pewno teraz trochę inaczej. Może będzie trochę wolniej, może nie o wszystkim przeczytacie, bo to niełatwy czas, tym bardziej, że od 8 do 15 możecie spotkać mnie w zupełnie innym miejscu. W dalszym ciągu jednak będę starał się pisać o ważnych dla naszego miasta rzeczach i wydarzeniach. Czekam także na Wasze artykuły. - Admin.