Radzyń Podlaski - Nasze miasto z dobrej strony! Mamy 27 kwietnia 2024 imieniny: Zyty, Teofila

"Kiedy byłam, kiedy byłam małym dzieckiem, hej!" - czyli pielgrzymkowe wspomnienia

Anna Małoszewska   
poniedziałek, 09 sierpnia 2010 00:00

Autorka tekstu występuje przed pielgrzymkową publicznością

Niestrudzeni Pielgrzymi z całej Polski przemierzają kolejne kilometry, by dotrzeć do Jasnogórskiej Pani, a mi podczas oglądania zdjęć ze szlaku, kołaczą się po głowie wspomnienia.

„Kiedy byłam, kiedy byłam małym dzieckiem…”,  przez kilka lat regularnie na pielgrzymki chodziła moja starsza siostra. My z rodzicami dojeżdżaliśmy zawsze do Mirowa.   Dojazdy do pielgrzymów zawsze stwarzały okazję do spotkania rodziny i znajomych. Chodziły moje ciocie, kuzynki, koleżanki mojej siostry…

Najbardziej w głowie utkwiły mi kolorowe stragany. Ale pamiętam też, że zawsze z niecierpliwością czekałam na przemarsze żołnierzy (to pewnie była już Częstochowa), z którymi zawsze przybijałam sobie „szuflę”.  Pamiętam także, jak dołączaliśmy z rodzicami do pielgrzymów, a ja w płaszczu przeciwdeszczowym przesypiałam całą drogę, wygodnie siedząc w wózeczku (byłam jeszcze wtedy mała… tzn. młodsza, bo mała do tej pory jestem i mogą poświadczyć to wszyscy ci, którzy mnie znają).

Po dzień dzisiejszy ze śmiechem wspominam, kiedy moja siostra chodziła na przebijanie odcisków. Samo w sobie to w ogóle nie jest śmieszne, ale widok ciągnącej się za nastoletnią dziewczyną niczym ogon sześciolatki, która też idzie przebijać odciski, i która wręcz żąda tej czynności, myślę, że nieco bawił pątników. Bardzo mi się podobała atmosfera Mirowa. Już stamtąd wiem i pamiętam, że „wszyscy pielgrzymi to jedna rodzina”. Szczególnie lubiłam Apele Jasnogórskie i wieczorne śpiewanie pielgrzymów, w czym czynny udział brała moja ciocia. Nawet ja dałam kiedyś popis wokalny, zdaje się, że śpiewałam: „Bądź pozdrowiona Matko Chrystusa”… ile mogłam mieć wtedy lat? Sądząc po zdjęciach, nie więcej, niż cztery. Miło wspominam też poranne robienie kanapek pielgrzymom na polu  w Mirowie, na którym zawsze podobały mi się różnokolorowe namioty.

Jeszcze jedno miłe wspomnienie z dojazdów wiąże się z pewnym obrazkiem. Znalazłam go niedawno, robiąc porządki w domu. Z przodu znajduje się portret Papieża Jana Pawła II, z tyłu dedykacja od  pewnego sympatycznego kleryka. Szłam wtedy do zerówki i jak dziś pamiętam dzień, w którym go dostałam.

Jednak z największą niecierpliwością czekałam na msze polowe przy Klasztorze Jasnogórskim. Nie pamiętam, aby w dniu, w którym pielgrzymi dotarli na Jasną Górę, była brzydka pogoda. Zawsze pięknie świeciło słoneczko, można było wygodnie położyć się na kocu, pielgrzymi pięknie śpiewali, a w pobliżu było tyle bajkowych sklepów…

Odkąd moja siostra i mama przestały chodzić na pielgrzymki, skończyły się dojazdy do Mirowa.  Może to i dobrze, bo byłam rozrzutnym dzieckiem i puściłabym rodziców z torbami. Sama też jak do tej pory w osobistej intencji nigdy nie byłam na pielgrzymce. Myślałam, że jak już będę naprawiona ortopedycznie, dam radę. Ale wiem, że póki co ze swoją fizyczną kondycją, a raczej jej brakiem, nie dałabym rady iść ponad 30 km dziennie, chociaż podobno jak człowiek uwierzy w to, że dojdzie – to dojdzie. Więc może i na mnie kiedyś przyjdzie czas?

 Na zdjęciu udokumentowany mój pierwszy i ostatni publiczny solowy występ. Inne fotografie z różnych względów nie nadają się do publikacji :-)

 

A Pielgrzymom w drodze - Szczęść Boże!

 

Zaloguj się, aby dodać komentarz. Nie masz jeszcze swojego konta? Zarejestruj się.

noimage
Szukam mieszkania do wynajęcia
czwartek, 18 kwietnia 2024
noimage
Zatrudnię Pomocnika
poniedziałek, 22 kwietnia 2024
Sprzedam pasy Claas matator
Sprzedam pasy Claas matator
czwartek, 25 kwietnia 2024